Monday
jeeeeeeezu, odrobiłam maaaase lekcji. jeszcze tylko nauczyć się na historie i francuski. poza tym koszmarny dzień. jadę sobie rowerkiem do szkoły i mam takie wrażenie jakibym czegoś zapomniała. dojeżdżam pod szkołę i co się okazało ? ze oczywiście natalia zapomniała zapinania. no bo jakby inaczej... całe szczęście akurat marcin przyjechał i przypięliśmy razem. tak samo, jak byłam przekonana że dziś idziemy na 9.40 to okazało się ze nie, oczywiście na 8.50. wchodze do szkoły i widzę akurat moją klase jak wychodziła z sali. pytam się o co chodzi czy przegapilam jakąś lekcje czy coo ? oczywiście dziewczynki beeka :D i nie umiem zadań z fizyki, nie zdaaaaam coś czuje że to nie skończy się happy endem. może troche dramatyzuuje ;p no i zapomniałam odebrać ćwiczeń z francuskiego. fajnie jutro opieprz pewnie, no ale kurwa od 2 tygodni latam za tym jebanym ćwiczeniem i nawet w piątek go nie było nooo ! a no i moja mama okryła że pale ... dajcie mi już wikend proszeeeeee